Jak wygląda sesja terapii rodzinnej?
Ewelina: Pani Anno, dziękuję za rozmowę. Na początek proszę powiedzieć, jak wygląda sesja terapii rodzinnej? Czy wszyscy członkowie rodziny uczestniczą w niej razem, czy może osobno? Jak długo trwa jedna sesja?
Joanna Moroń: Terapia rodzinna zawsze rozpoczyna się od serii konsultacji, które pozwalają mi lepiej poznać strukturę rodziny i zrozumieć dynamikę relacji między jej członkami. Pierwsze spotkanie jest wspólne i obejmuje całą rodzinę. To kluczowy moment, ponieważ pozwala mi zobaczyć, jak rodzina funkcjonuje jako system – kto odgrywa wiodącą rolę, jak przebiega komunikacja i jakie napięcia mogą występować. Kolejne konsultacje mogą mieć różny układ. Na przykład często spotykam się z rodzicami osobno, aby omówić tematy, które mogą być zbyt trudne dla dzieci, takie jak konflikty małżeńskie, traumy czy straty. W trakcie terapii konfiguracja uczestników może się zmieniać w zależności od potrzeb – czasem zapraszam tylko rodzeństwo, czasem konkretnych członków rodziny w mniejszych grupach, by lepiej przyjrzeć się ich relacjom.
Jeśli chodzi o czas trwania, standardowa sesja wynosi około 1,5 godziny. W bardziej złożonych przypadkach, szczególnie gdy uczestniczy w niej więcej osób lub poruszane tematy są wyjątkowo emocjonalne, sesja może zostać wydłużona do dwóch godzin. Taka elastyczność jest kluczowa, aby odpowiednio dostosować się do dynamiki rodziny.
W jakich sytuacjach terapia rodzinna jest najlepszym rozwiązaniem?
Ewelina: Jakie rodziny najczęściej zgłaszają się na terapię? Czy są szczególne sytuacje, w których terapia rodzinna sprawdza się najlepiej?
Joanna Moroń: Terapia rodzinna sprawdza się najlepiej, gdy trudności w relacjach mają wpływ na funkcjonowanie całej rodziny. Najczęściej dotyczy to rodzin, w których są dzieci w wieku rozwojowym – od dzieciństwa do adolescencji. To okres, w którym relacje z rodzicami i rodzeństwem odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu osobowości dziecka. Jeśli rodzina doświadcza trudności, takich jak problemy komunikacyjne, napięcia emocjonalne czy konflikty, terapia rodzinna może pomóc je naprawić i stworzyć zdrowsze wzorce interakcji.
Jest to także bardzo skuteczne rozwiązanie w sytuacjach kryzysowych, takich jak rozwód, śmierć bliskiej osoby, choroba czy problemy finansowe. Czasem zgłaszają się także dorosłe rodziny – rodzeństwo z rodzicami – które przez lata unikały rozmów o konfliktach. W takich przypadkach terapia jest szansą na przepracowanie dawnych urazów i odbudowanie relacji.
Jak przebiega proces terapii rodzinnej?
Ewelina: Czy mogłaby Pani opisać cały proces terapii rodzinnej? Jak wygląda od momentu zgłoszenia do zakończenia?
Joanna Moroń: Proces zaczyna się od konsultacji, które obejmują zwykle trzy spotkania. Na początku poznaję strukturę rodziny, dynamikę relacji oraz kluczowe problemy, z którymi się borykają. To czas, w którym oceniam, czy terapia rodzinna jest właściwą formą wsparcia, czy może niektóre kwestie wymagają np. terapii indywidualnej dla któregoś z członków.
Po konsultacjach zawieramy kontrakt terapeutyczny, który określa cele terapii, zasady współpracy oraz przewidywany czas trwania procesu. Cele ustalamy wspólnie – rodzina mówi, co chciałaby zmienić, a ja wskazuję, jakie obszary wymagają pracy z mojej perspektywy.
Spotkania odbywają się najczęściej co dwa tygodnie, ale częstotliwość i długość terapii zależą od potrzeb rodziny. Czasem wystarczy kilka miesięcy pracy, w innych przypadkach terapia może trwać rok lub dłużej, zwłaszcza gdy problemy są głębsze i wymagają długotrwałej zmiany.
Jakie modele terapii rodzinnej stosuje Pani w swojej pracy?
Ewelina: Czy korzysta Pani z określonych modeli terapeutycznych? Jeśli tak, jakie najczęściej się sprawdzają?
Joanna Moroń: W swojej pracy często korzystam z modelu transgeneracyjnego. Wykorzystuję w nim metodę genogramu, która pozwala stworzyć drzewo genealogiczne rodziny i prześledzić wzorce międzypokoleniowe. Genogram pomaga zobaczyć, jakie schematy, wartości czy traumy zostały przekazane z pokolenia na pokolenie. Często rodziny nie zdają sobie sprawy, że powielają wzorce, które kiedyś miały sens, ale dziś są nieaktualne lub wręcz szkodliwe.
Na przykład zdarzyło mi się pracować z rodziną, w której przez pokolenia utrzymywało się przekonanie, że „trudności trzeba znosić w milczeniu”. Ten schemat blokował otwartą komunikację i prowadził do wielu nieporozumień. Praca z genogramem pomogła rodzinie zrozumieć te wzorce i zacząć je zmieniać.
Co stanowi największe wyzwanie w terapii rodzinnej?
Ewelina: Jakie są największe trudności w pracy z rodzinami?
Joanna Moroń: Największym wyzwaniem jest jednoczesne obserwowanie i analizowanie emocji, zachowań oraz mowy ciała wszystkich członków rodziny. Rodzina to system, w którym każdy wpływa na każdego, więc każda reakcja – nawet subtelna, jak spojrzenie czy chrząknięcie – może mieć ogromne znaczenie.
W takich przypadkach pomocna jest koterapia, czyli prowadzenie sesji przez dwóch terapeutów. Dzięki temu można spojrzeć na rodzinę z różnych perspektyw i dostrzec więcej. Kiedy pracuję sama, muszę być szczególnie uważna i elastyczna, aby zareagować na wszystkie sygnały i potrzeby uczestników.
Jakie są największe korzyści z terapii rodzinnej?
Ewelina: Co rodziny mogą zyskać dzięki terapii?
Joanna Moroń: Terapia rodzinna ma potencjał, by całkowicie zmienić sposób funkcjonowania rodziny. Przede wszystkim poprawia komunikację – rodziny uczą się wyrażać swoje potrzeby i emocje w sposób konstruktywny, co zmniejsza liczbę konfliktów i niedomówień. Wzmacnia również więzi, pomagając członkom rodziny lepiej rozumieć swoje role i wzajemne oczekiwania.
Często terapia pozwala także uwolnić się od przekazów międzypokoleniowych, które mogą być ograniczające. Rodziny zaczynają budować zdrowsze relacje, co wpływa nie tylko na ich codzienne życie, ale także na przyszłość dzieci, które uczą się lepszych wzorców.
Czy są sytuacje, w których terapia rodzinna nie jest wskazana?
Ewelina: Czy zdarza się, że rodzina nie kwalifikuje się do terapii rodzinnej?
Joanna Moroń: Tak, jedną z sytuacji, w których terapia rodzinna nie jest wskazana, jest czynne uzależnienie któregoś z członków rodziny. W takich przypadkach osoba uzależniona powinna najpierw podjąć terapię indywidualną, ponieważ jej problem może zaburzać proces pracy nad relacjami w rodzinie. Innym przeciwwskazaniem jest brak szczerości – jeśli rodzina zataja istotne informacje, praca terapeutyczna staje się nieskuteczna.
Czy mogłaby Pani opowiedzieć o najciekawszym przypadku w swojej karierze?
Joanna Moroń: Każda rodzina jest inna i fascynująca na swój sposób, dlatego trudno wskazać jeden przypadek. Bardzo ciekawe jest obserwowanie, jak różne rodziny radzą sobie z podobnymi problemami. W jednej rodzinie konflikt może stać się motorem do zmiany, w innej prowadzi do zamknięcia się na współpracę. Te różnice są bardzo inspirujące.
Ewelina: Dziękuję za rozmowę, Pani Joanno. To było bardzo inspirujące.
Joanna Moroń: Również dziękuję. Praca z rodzinami to moja pasja i cieszę się, że mogłam podzielić się swoimi doświadczeniami. Wierzę, że terapia rodzinna ma ogromny potencjał, by poprawiać życie ludzi i wzmacniać relacje.